Adele- Lovesong
Po raz pierwszy w życiu obudziłam się z uśmiechem. Otwierając oczy nie myślałam o bólu, który gdzieś tam jeszcze mnie wołał. Pojawiła się ogromna zasłona, która zagłuszyła cierpienie. Jakie to piękne uczucie. Lekkie powieki, szczery uśmiech... Mogło by zostać na zawsze.
-Cheryl?- mój głos skacze pomiędzy ścianami.
Błoga cisza.
Podeszłam do okna i otworzyłam na oścież. Nigdy nie czułam się tak jak wtedy. Wszystko wydawało się jaśniejsze, cieplejsze... Po raz pierwszy czegoś takiego doświadczyłam. I choć wiatr był chłodny i muskał moje policzki szponami...Nie ranił ich. Nigdy nie czułam się tak jak wtedy.
Bo nigdy nie czułam się kochana.
A teraz jesteś?
-Teraz i na zawsze.
Chciałam sprawdzić gdzie jest Cher. Spojrzałam na lodówkę. Typowe "Niech diabli wezmą tą cholerną pracę". Biedaczyna. Westchnęłam i uciekając przed chłodem kierowałam się do mojego ciepłego łóżka. Kątem oka dostrzegłam ciemną smugę. Cofnęłam się o dwa kroki i drgnęłam przestraszona.
W drzwiach stał Zayn.
Opierał się o futrynę ze skrzyżowanymi rękoma. Mierzył mnie uważnym spojrzeniem głębokich oczu. Zagryzłam wargę i już miałam się odezwać...
-Cher chyba nie lubi zamykać drzwi- przewrócił oczyma.
-Nie wiedziała, że jakiś psychol będzie chciał tutaj wejść- uśmiechnęłam się lekko.
Zmrużył oczy i wślizgnął się do środka. Drzwi cicho wskoczyły na swoje miejsce, zostawiając mnie samą, zamkniętą w klatce z niebezpiecznym wilkiem. Postąpiłam o krok do przodu.
-Co tutaj robisz?- uniosłam brew.
-Aktualnie? Stoję.
Jezu..
-Naprawdę bardzo zabawne- klasnęłam w dłonie.- A teraz pytam poważnie..
-Miałem ochotę cię odwiedzić- zbliżył się o kilka kroków, a ja ani drgnęłam.- Znowu nie chciałaś wyjść z moich myśli.
Uśmiechnęłam się lekko spoglądając w jego oczy zaledwie o krok stąd.
-Jesteś bardzo upartą dziewczyną, Violet- jego dłoń spoczęła lekko na moim policzku.- Zawsze pojawiasz się w najmniej oczekiwanych momentach..
-To znaczy?- zmrużyłam lekko oczu napawając się jego dotykiem.
-To znaczy, że siedzisz w mojej głowie cały czas- położył dłonie na moich biodrach i przyciągnął do siebie.- To jest naprawdę bardzo wkurzające.
Widziałam złoty błysk w jego oczach, gdy pocałował moje przedramię. Nie mogąc oderwać wzroku od kawowego oceanu, minęła dłuższa chwila zanim zorientowałam się czego dotykają usta chłopaka. Mojej blizny. Bladej szramy.
-Nienawidzę jej- szepnęłam czując jak tracę kontrolę nad łzami.
Malik słysząc te słowa skupił się na lekkim muskaniu właśnie tego okropnego znaku. Mruknęłam i próbowałam odciągnąć rękę. Nie chciałam, żeby ją widział. Oszpecała mnie. O ile mogłam być jeszcze bardziej szpetna. Jednak Zayn mocno trzymał mój nadgarstek.
-Puść mnie... Nienawidzę jej.
Uniósł na mnie swój przepełniony emocjami wzrok. Z sekundy na sekundę paleta barw sięgała od złota po czerń. Tyle kolorów, tyle emocji... I tylko jeden chłopak.
-Tego czego w sobie nienawidzisz, kocham dwa razy mocniej.
Zagryzłam wargę i po prostu nie wytrzymałam. Mocno wtuliłam się w chłodne ramiona skórzanej kurtki. Przyciągnął mnie jak najbliżej siebie. Nie robił nic nadzwyczajnego. Po prostu stał i był ze mną. I to było piękne...
-Co to znaczy podwójnie?- musiałam zapytać.
-Kocham za ciebie i siebie- odparł cicho muskając ustami moje wyblakłe włosy.
-Ale dlaczego? Dlaczego jesteś taki... dobry?
-Bo nie chcę, żebyś odeszła- westchnął.- Boję się, że cię stracę, Violet.
Czułam jak drży. Odsunęłam się lekko i spojrzałam na jego twarz.
-Jesteś jedyną, która może mnie zabić.
Boże... On płakał.
Zagryzłam wargę zaglądając w te oceany bezbronności. Zawsze uważałam, że nic go nie złamie. Że jest niezniszczalny. Nawet nie wiedziałam jak bardzo się myliłam. Oto stał przede mną. Najbardziej bezbronny człowiek na świecie. Stał on i jego trucizna. Ja.
-Kocham cię- szepnęłam wtulając jego głowę w swoją szyję.
-To mnie zabije, Violet- powiedział cicho przez łzy.
-Co? Powiedz mi co cię zabija?
-Z miłości leczy tylko śmierć.
Chwyciłam jego twarz w dłonie. Tonąc w przepaści bezgranicznego bólu, powiedziałam:
-Nigdy więcej tak nie mów.
Już chciał zaprzeczyć... Lecz moje usta wystarczyły aby go odwieźć. Ręce Malik'a ześlizgnęły się na me biodra. Przyciągnął mnie tak gwałtownie, jakbym była jego ostatnim tchem. Jakby bał się, że mnie straci. Przeczesałam palcami czarne włosy chłopaka.
-Pozwól mi być tym jedynym- szepnął, gdy zrzuciłam jego kurtkę na podłogę.
-Od dawna nim jesteś.
Słońce zaglądało do pokoju rumieniąc się. Nigdy nie pomyślałabym, że kiedyś do tego dojdzie. Że się odważę. Że odważę się otworzyć przed chłopakiem. Pokazać mu moje ciało. Moją słabość I to Malik'owi. Matko...
-Boję się- szepnęłam zaglądając w jego oczy.
-Możemy przestać. Jedno twoje słowo i...
-Nie- przerwałam mu całując jego malinowe usta.- Kocham cię, Zayn. I chcę, żebyś o tym wiedział.
Pocałował moje czoło. Całował moje niewidoczne rany. Upiększał je swoją miłością. Nie był brutalny- tak jak sobie wyobrażałam. Z czułością zabierał źródła bólu. Wyrywał je jak chwasty. Jego dłonie lekko muskały delikatną skórę. Oczy bez przerwy wpatrywały się w moje nie mogąc skupić się na niczym innym. Nagość mieszała się z naszymi uśmiechami.
Całowałam blade blizny, na pięknym ciele chłopaka. Drżał wspominając jak wiele bólu mu przysparzało ich gojenie. Był tak bezbronny. Nie mogłam go zabić. Nie chciałam go już nigdy skrzywdzić.
-Tak bardzo cię kocham, Violet- wyszeptał delikatnie mnie przytulając.
Po prostu przytulając. Kochałam go bezgranicznie. Tego bezbronnego chłopca i tego upartego, gwałtownego mężczyznę. I to było piękne.
-Jesteś tak delikatna i czysta, że nie zasługuję na ciebie.
-Przestań tak mówić- uśmiechnęłam się trzymając jego twarz w swoich dłoniach.
Nagle poczułam ukłucie. Tajemnice, tajemnice.
-I tak wiem swoje- przewrócił oczami z uśmiechem.
W mojej głowie pojawił się błysk. Krótki, ale uderzył mocno. Dostrzegłam zranioną twarz Louisa. Cholera. I wtedy zaczęłam się mieszać. Bo kochałam ich obu. I to było pewne. Kochałam ich obu, bo byli tak różni, a jednak podobni. Louis z początku delikatny, w środku okazał się być niezłym twardzielem. A Zayn odwrotnie. Był strasznym dupkiem, który skrzętnie skrywał swoją wrażliwość.
Czułam łzy w moich oczach, który walczyły o wydostanie się na powierzchnię. W końcu jednak przegrały. Przegrały z gorącymi ustami Malik'a. Odetchnęłam wolna.
A potem były tylko głębokie oddechy, pocałunki i słodkie, rumiane słońce.
________________________________________
Przepraszam, bo post miał być wczoraj, ale jakoś nie mogłam znaleźć pomysłu na rozdział. Wiele razy go zmieniałam, aż w końcu postanowiłam, że trochę wam posłodzę ♥. Mam nadzieję, że wam się podoba. Od teraz już będzie trochę mniej słodko (złowieszczy śmiech).
Mogę wam zdradzić jedno KATNISS. Oj tak. Teraz to już pewne, że odbędzie się ich nieuniknione spotkanie. Pojawi się też Lou... Jak sądzicie, co się szykuje?
Kocham was moje kwiatuszki ♥
Miłego tygodnia!
PS. Słowa "Z miłości leczy tylko śmierć" pochodzą z utworu : Ada Szulc-"Big love" -to tylko taka ciekawostka. Po kilkukrotnym przeczytaniu tego tekstu zdałam sobie sprawę, że po części pasuje on do tematyki Paradise. Dajcie mi znać jeśli też tak odczuwacie ♥
Heeeeej kochana moja. Rozdział nieziemski. Z początku chciałam aby Violet była z Zayna, a później z Lou. Teraz nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Namieszałś mi w głowie dziewczyno. Kocham twoje opowiadanie i mam nadzieję, że nie skończysz go szybko pisać. Dodaj jak najszybciej następny i między czasie zapraszam do siebie http://storyofmylife-onedirection77.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, buziaczki Twoja wierna czytelniczka Kate ;-)
Mimo że kocham Malika jako Rude Boy'a..to ta chwilowa odsłona jego jak to Vio opisała - bezsilności Aww.. Jak słodko :-* Katniss.. Cóż samo to imię pierwszy raz jak przeczytałam skojarzyło mi się z fałszywą, i przebiegłą.może dlatego że z tym mi się kojarzy kot,(ale moje Nessi i Nala to wyjątki :-*) ale do rzeczy podczas czytania rozdziału i kilkanaście minut później wyszło słońce!! Przypadek? Nie sądzę. Tak właśnie działasz na pogodę, widzisz? Nawet Bóg cię wielbi. Na koniec chciałabym ci życzyć weny i powodzenia w szkole ... Wiesz ostatni tydzień więc nauczyciele to mimo ich przekonań lubią wstawiać bomby do dziennika :-*
OdpowiedzUsuńVik
O jeej taki mega słodki ten rozdział *.*
OdpowiedzUsuńZayn jest przeuroczy. No kocham go po prostu <3
Jednakże boje sie co zamaluje ta Katniss w życiu głównej bohaterki..
No i najważniejsze: co z Louisem??
Fajnie ich opisałaś, takie przeciwności, a jednak takie podobieństwa..
Wiesz o co chodzi xD
Bożeboże no i który ostatecznie z nią będzie? hmm?
Nie moge się doczekać kolejnego rozdziału, więc dodawaj jak najszybciej^^^
Buziaki :**
Znakomity:-*<3;-)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, cieszę się, że dodałaś, uwielbiam ich razem, ale uwielbiam też Violet i Louisa, sama już nie wiem :D Czekam na następny i co się będzie działo z Katniss... co też ta dziewczyna wymyśli. Buziaki:*
OdpowiedzUsuńOoo moja kochana Martynko :**
OdpowiedzUsuńI will kill you! Do you want to know why? Because you kill me right now. Yes, this is true. You kill me and I'm broken because I want more. ♥
No, więc zabiję cię -,-
Boże, boże, bozinko! :D
Ale się jaram. Zaraz zejdę xD
Pomóż mi wstać, leżę na ziemii :>
Ja pierdolę, no nie mogę...
Zayn i Violet w łóżku? KOcham cię <3
Nie wiem co mam powiedzieć? (już wiem)
Chcę część dalszą, no dajesz, no już ;p
Najlepszy blog ever! :3 ♥
Na początku myślę, a poczytam jutro bo mam niemiecki, ale mówią, a dobra i co... seks Malika z nią? ♥
Ale się cieszę, że weszłam omomomo *.*
Zyczę weny, pozdrawiam i tęsknię jak cholera :( Xx
+ Proszę odpisz mi kiedyś :< ♥
Jeśli mam być szczera to wolę Violet z Lou, ale to moja osobista słabość do niego :) Z Zaynem to nigdy nic nie wiadomo. Przeraża mnie ta niepewność.
OdpowiedzUsuńVio i Malik razem w łóżku? No cóż. Posmakowali swojej miłości. Ciekawa jestem co Katniss nawyprawia w kolejnych odcinkach. Przede wszystkim kręci mnie całe Twoje opowiadanie, bo nie spodziewam się co będzie dalej.
Świetnie! :)
Całuję i zapraszam na Dwójeczkę [gotta-be-you-darling].
@Gattino_1D
Boże,
OdpowiedzUsuńrycze rycze
rycze
rycze i rycze!
ilysm, Jula.
O matko! No i ponownie. Już myślałam, że jednak Zayn, który tutaj był taki uroczy, czuły, dobry. A jednak, wystarczyło, że krótko wspomniałaś o Louisie już po raz 43857394 zmieniam zdanie... Nie mam pojęcia jak to zrobisz i szczerze nie zazdroszczę Ci bo w końcu, trzeba będzie ostatecznie któregoś wybrać....A może nie?
OdpowiedzUsuńNo i Katniss-tego się obawiam, choć nie zmienia to faktu, że jestem niezmiernie ciekawa ich konfrontacji (oby Violet się nie złamała i pokazała jej kto tu rządzi, nie stało by się również nic złego jakby za Violet wstawili się również chłopcy ;))
No i tyle, kończę już bo zaraz zacznę pisać jakieś głupoty =D
A i jeszcze jedno-z niecierpliwością czekam na kolejną część.
Pozdrowienia Yourreader :**********
Łomatko! Wybacz skarbie, że dopiero dzisiaj, ale jakoś publikacja tego rozdziału umknęła mojej uwadze. Wchodzę więc sobie na Twojego bloga, ot tak, po porostu i tu nagle patrzę, że czternastka opublikowana.
OdpowiedzUsuńMoja droga Birden, co ja więcej mogę Ci napisać? Chyba wiesz, co myślę o tym rozdziale, prawda? Z pewnością zdajesz sobie sprawę, jak bardzo kocham Ciebie i Twój talent, także tego... Życzę Ci po prostu weny i tyle. Pisz, pisz, pisz. Ach, no i PISZ, PISZ i PISZ!
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Mam nadzieję, że dodasz go szybko.
Buziaki!
Niech ona będzie Lou :]
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie na nowe opowiadanie. Jest już prolog!
http://you-are-the-life-to-my-soul.blogspot.com/
Obserwuję i liczę na obserwowanie xd
Omom... Zastanawiam się co wymyślisz w następnych rozdziałach. Musi być jakieś Ka Boom bo za spokojnie jak na ciebie. Kocham Ciebie i twoje opowiadanie. :-*
OdpowiedzUsuńLexi
Wiedziałam!! Kuźwa.. Jestem bystra jak woda w kiblu. Katniss. No tak...
OdpowiedzUsuńLexi :-D
Czytam jeszcze raz końcówkę... Mrr.. Moja zryta wyobraźnia już ma fragmenty tej pikanterii przed oczyma. Aww.. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Dobra już ci nie zaśmiecam bloga.
OdpowiedzUsuńLexi :-*
Zawaliste. Nic dodać noc ująć, weszłam przez przypadek i jestem pod wielkim wrażeniem twoich umiejętności. Zastanawia mnie co będzie dalej, a więc czekam na następna część. A tymczasem zapraszam do mnie :
OdpowiedzUsuńlarry-is--real.blogspot.com
Piszę z telefonu, więc przepraszam za błędy ;)
Hejka :D Już na samym początku mówię, że masz nową fankę. Ja po prostu dziewczyno kocham twojego bloga !! Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod ogromnym wrażeniem. Fabuła opowiadania jest niesamowita. Tematyka mnie po prostu urzekła ;D Uwielbiam twoje postacie. Historia głównej bohaterki jest niesamowita. Tyle przeżyła w swoim życiu i udało się jej osiągnąć ten wymarzony cel. Genialnie opisujesz jej przeżycia i to co czuje w danym momencie i to co czuła kiedyś. Tak samo z Louisem i Zaynem. Zakochałam się w nich tak jak Violet. Mają świetne charaktery i na miejscu bohaterki też miałabym wielki dylemat kogo wybrać. Obydwoje są świetni. Opiekuńczy,a za razem twardy Loui i niebezpieczny, a za razem wrażliwy Zayn. Matko jedyna no normalnie są genialni. Ja pewnie wybrałabym Zayna, ale też miałabym taki problem i wyrzuty sumienia.
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest po prostu genialny. Zayn przeszedł samego siebie i zakochałam się w nim jeszcze bardziej. Naprawdę świetnie zbudowałaś jego osobowość i całokształt. Był taki słodki, że jak to czytałam to na twarzy cały czas miałam uśmiech. Ja też chcę takiego chłopaka !!!!
Przestraszyłaś mnie z tą Katniss ;o Ja nie mam pojęcia co ona zrobi, ale czuję, że tak namiesza. Nie mogę uwierzyć w to co zrobiła Violet kiedyś. Myślałam, że wyjdę z siebie jak to czytałam :(
Cieszę się, że przynajmniej teraz bohaterka ma siostrę, która wróciła. Nie jest sama. Nie rozumiem też jej rodziców. Jak można tak traktować swoje dziecko. Matka powinna jej pomóc, a nie jeszcze dołować ! -.-
Kochana piszesz świetnie. Od pierwszego rozdziału zakochałam się w tym opowiadaniu. Jest genialne ! A nawet genialne to mało powiedziane ;) Ja chyba wyjdę z siebie czekając na następny rozdział. Taka jestem ciekawa co dalej ! Uwielbiam tego bloga...uwielbiam całym sercem ;*
♥♥♥
W wolnej chwili zapraszam do mnie ;*
http://justgivemeafreelove.blogspot.com/
Super piszesz te rozdzialy az ci zazdroszcze ale co tam. Ten blog jest tak bardzo wciagajacy ze masakra oczywiscie w pozytywnym sensie.
OdpowiedzUsuńWow, jestem naprawdę pod wielkim podziwem zachowania Zayna. Nie spodziewałam się, że będzie taki... Delikatny, ze powie takie piękne słowa. To było cudowne. Brawa i wielki szacunek dla ciebie za naprawdę dobre opisanie tej sceny. była taka.. Niezwykła, niewinna i delikatna. Teraz juz sama nie wiem czy wolę Zayna, czy Louisa. Ale chyba jednak Zayna. Jest taki... Hipnotyzujący, nie wiem nawet jak to ująć. Po prostu coś w nim jest. Za to Louis wydaje mi si,e być taki bezpłciowy trochę. Ale może się mylę? No nic, rozdział był cudowny, z niecierpliwością czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://sheltered-fanfiction.blogspot.com/
omggggggggg! Uwielbiam twoje opowiadanie! Masz OGROMNY talent *-*
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zapraszam na mój blog: http://story--of-my--life.blogspot.com/ i na blog mojej przyjaciółki: http://never-be-well.blogspot.com/